top of page
MISORA Global (2560 x 1080 px) (4400 x 1080 px) (6000 x 1080 px) (7000 x 1080 px).png

O istocie kreatywności na przykładzie moich przygód z kotką Maniulką

  • 27 lut
  • 2 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 4 mar



Na początku mojej opowieści chciałabym przedstawić Maniulkę. To roczna kotka, którą w domu żartobliwie nazywamy „panią inżynier Maniulką”. Od najwcześniejszych miesięcy życia zaskakuje swoją kreatywnością – czyli umiejętnością tworzenia nowych, zupełnie oryginalnych pomysłów, które można wykorzystać w różnych dziedzinach – nie tylko w zabawie, ale także w biznesie czy sztuce.


Wyjaśnię, co się wydarzyło. Otóż Maniulka uwielbia wszelkiego rodzaju urządzenia techniczne. W szczególności upodobała sobie mój laptop, a najbardziej – nadajnik do myszki oraz wszystkie kable podłączone przez USB. Kreatywność Maniulki polega na tym, że uczyniła z tego element fascynującej zabawy, w której bohaterkami są dwie postacie: ona i ja. Doskonale wie, że jeśli zabierze mi nadajnik do myszki, to nie będę siedziała przy komputerze i pracowała nad – nomen omen – kreatywnymi metodami nauczania, zwłaszcza tymi dotyczącymi biznesu. Zamiast tego poświęcę jej więcej czasu.


Efekt? Kilka razy w tygodniu siadam do laptopa, by stwierdzić, że nadajnik do myszy po prostu zniknął. Patrzę na Maniulkę – siedzi spokojnie, jak gdyby nigdy nic. Pierwszego nadajnika nie udało mi się odnaleźć mimo długotrwałych poszukiwań, więc kupiłam nową myszkę. Przy drugim nadajniku Maniulka znów wykazała się kreatywnością – nie tylko go wyciągnęła, ale także odłączyła kabel zasilający laptopa i lampkę. Nie przewidziała jednak, że można pracować na touchpadzie, choć, przyznam, było to dość uciążliwe.


W związku z tym kolejny nadajnik przykleiłam plastrem. Przez jakiś czas Maniulka nie interesowała się nim zbytnio, ale najwyraźniej intensywnie myślała nad rozwiązaniem problemu. Pewnego dnia wracam do domu, patrzę – plaster odklejony do połowy, nadajnika brak, a wszystkie kable, włącznie z drukarką, odłączone. Sprytna kocia inżynierka wypracowała nową metodę – nie zrywała plastra od razu, lecz delikatnie go podważyła, wystarczająco, by wyjąć swój upragniony skarb.


To już było wyzwanie! Uruchomiłam swoje zasoby intelektualne i postanowiłam działać. Zasłoniłam wszystkie kable po lewej stronie laptopa etui na okulary, szczególnie chroniąc przedmiot największej motywacji Maniulki – nadajnik. Przez dwa dni był spokój. Byłam przekonana, że wreszcie rozwiązałam problem.


Niestety, wczoraj nadajnik znowu zniknął. Etui leżało obok, wszystkie inne kable pozostały na miejscu. Tym razem sięgnęłam po klasyczne rozwiązanie – podłączyłam myszkę na kablu. Na razie Maniulka zdaje się tym niezainteresowana, choć kto wie, jak długo?


Co jeszcze mogę zrobić, by móc używać bezprzewodowej myszki w taki sposób, by kreatywność Maniulki nie przewyższyła mojej?


P.S. Dwie poprzednie myszki miały wbudowane nadajniki. Niestety, w wyniku licznych prób Maniulki zepsuła się część odpowiedzialna za Bluetooth i połączenie na podczerwień. Pomocy!

Comments


Zapisz się na nasz newsletter

Misora Global
 

E-mail: kontakt@misoraglobal.com
ul. Nowy Świat 54/56,
00-363 Warszawa

bottom of page